„But you are not alone. I am here with you.”- Obecność
Jest XXV wiek, ludzkość sięgnęła gwiazd. Jednakże, mimo usilnych starań, nie udało się odnaleźć pośród nowo odkrytych światów żadnych inteligentnych istot. Ślepy traf jednak sprawia, że ten stan rzeczy niebawem ulegnie zmianie… W zapomnianych archiwach Starej Ziemi zostaje przypadkiem odnaleziona wzmianka o Artemii- planecie, która nie figuruje w żadnych innych zapisach i mapach znanych systemów planetarnych. Szybko zostaje zebrany zespół, który ma za zadanie zbadać tajemnicze miejsce. Po dotarciu do celu pierwszym zaskoczeniem jest informacja pochodząca z sondy rozpoznawczej: klimat planety łudząco przypomina ziemski! Niestety, fala zachwytu szybko przeradza się w krzyki paniki, gdy impuls magnetyczny zaburza pracę newralgicznych układów na statku i doprowadza do katastrofy. Najważniejsze jednak, że udało się wysłać sygnał ratunkowy, który z prędkością światła mknie właśnie do najbliższej stacji i niebawem przybędzie ratunek. Spokój rozbitków zostaje jednakże szybko zburzony, gdy coś dziwnego atakuje jednego z członków załogi. Kolejne akty agresji tajemniczej istoty są coraz bardziej wysublimowane i zajadłe. Stworzenie wydaje się być zwierzęciem, a jednak poziom inteligencji i sprytu są niemal… ludzkie. Zaczyna się walka z czasem, walka o przetrwanie…
W takich właśnie okolicznościach zaczyna się nasza przygoda z grą Obecność– tytułem, którego polski dodruk właśnie trafia do sklepów dzięki wydawnictwu Games Factory. Zaintrygowani? Zapraszam więc do bliższego poznania Artemii i lokalnych „atrakcji”!
Zasady w pigułce
Obecność jest grą asymetryczną, w której jeden z graczy wciela się w rolę Obcego– łowcy, który polować będzie na resztę uczestników rozgrywki tj. Rozbitków. Zadaniem obcego jest zasymilować rozbitków z planetą (co reprezentuje na planszy znacznik Asymilacji), zaś ci ostatni muszą przetrwać określony czas, aż nadejdzie pomoc (znacznik Misji Ratunkowej). Rozbitkowie posiadają ponadto żetony Determinacji, których utrata przybliża obcego do zwycięstwa. Każda runda składa się czterech następujących po sobie faz:
- Rekonesans– rozbitkowie zagrywają karty Miejsc, do których zamierzają się udać. Dodatkowo mogą także odzyskać zagrane wcześniej karty lub/i żetony determinacji, choć zawsze wiąże się to z pewnym kosztem.
- Pościg– Obcy umieszcza żeton(y) Pościgu, aby schwytać lub utrudnić grę rozbitkom.
- Konfrontacja– następuje odsłonięcie kart rozbitków. Jeśli udało się złapać któregokolwiek z graczy, postępuje on zgodnie z efektem żetonu, który leży na pechowej lokacji (np. jeśli był to żeton obcego, to znacznik asymilacji porusza się do przodu zaś rozbitek traci jeden żeton determinacji) Niezablokowani gracze wykonują akcje określone na wybranych przez siebie kartach lokacji lub alternatywnie odzyskują jedną kartę miejsca z wcześniej zagranych.
- Wyczekiwanie– wszystkie zagrane karty rozbitków są odrzucane i leżą od tej pory odkryte, aby każdy gracz miał w nie wgląd. Znacznik misji ratunkowej przesuwa się o jedno pole i następuje nowa runda.
Dodatkowo, obydwie strony dysponują specjalnymi kartami, które zagrane w odpowiedniej fazie zmieniają reguły gry i pomagają danej stronie osiągnąć wyznaczony cel. Obcy posiada trzy kary Pościgu, z których co rundę może zagrać jedną i są one uzupełniane do początkowego stanu w fazie wyczekiwania. Rozbitkowie dysponują natomiast kartami Przetrwania, które pozyskać można zagrywając odpowiednie karty miejsc (np. Źródło). Tutaj także obowiązuje limit jednej zagranej karty, natomiast nie ma ograniczenia ilości kart, które rozbitek może posiadać „na ręce”.
Pierwsza randka
Już przy pierwszym kontakcie z opakowaniem, gra przyciąga nas estetycznymi, cieszącymi oko grafikami, zaś tajemnicze oczyska, spoglądające na nas z okładki, dodają delikatny efekt tajemniczości. Po jej otwarciu ukazuje nam się m.in. paczuszka porządnego drewna pełniącego rolę znaczników, a także trzy żetony pościgu. Spotkałem się z opiniami, że wspomniane żetony nie należą do zbyt udanych, ponieważ zdobiące je grafiki gryzą się nieco z szatą graficzną reszty produktu. Osobiście jednak nie odczułem jakiegokolwiek dysonansu. Mimo, że gra w głównej mierze oparta jest na kartach, znajdziemy w niej także małą planszę stanowiącą tor postępu graczy. Ten element, choć spełnia swoją rolę, mógł w mojej opinii zostać wykonany ciekawiej- w obecnej chwili prezentuje się dość siermiężnie. Na pochwałę zasługuje jednak fakt, że plansza jest dwustronna i każda ze stron ma nieco odmienny tor rozbitków, co stanowi dodatkowe urozmaicenie rozgrywki. Wypraski gra nie posiada. Jest niby swego rodzaju wkładka, jednak w moim odczuciu jest to bardziej element przytrzymujący zawartość podczas transportu niż wypraska i pewnie większość osób szybko się jej pozbędzie.
Przybliżyłem nieco elementy „uzupełniające” tytułu, teraz pora rzucić okiem na karty. Do ich jakości nie mam najmniejszych uwag, są one satysfakcjonująco grube i ładnie wykończone. Być może czarne obwódki przysporzą po kilkunastu partiach nieco kłopotu, jednakże dzięki standardowemu rozmiarowi kart (CCG) niskim sumptem można dobrać koszulki, co osobiście bardzo polecam (specyfika gry sprawia, że karty będą mocno eksploatowane). Na uwagę zasługują także zdobiące je grafiki. Te prezentujące lokacje zostały przygotowane bardzo starannie i szczegółowo- każde miejsce jest unikalne i zachęca do bliższych oględzin. Także karty pościgu i przetrwania starają się oddać klimat odpowiednią stylizacją. Warto też nadmienić, że wygląd kart nie zaburza ich czytelności. Na koniec kieruję słowa pochwały do wydawcy za to, że zdecydował się dodać do gry bardzo czytelne i zgrabne karty pomocy, które zdecydowanie ułatwiają nowym graczom odnalezienie się w rozgrywce.
W pierwszym akapicie wspomniałem o fakcie, że obecnie w sklepach można odnaleźć polski dodruk. Czy coś się zmieniło względem pierwszego druku? Nie odnalazłem żadnych istotnych zmian, drobne błędy z poprzedniej wersji nie zostały zaś poprawione. Trochę szkoda, że przy okazji dodruku nie zintegrowano z instrukcją dodatkowych wyjaśnień kart- w dalszym ciągu są one dostępne na pojedynczej karteczce dołączonej do zestawu. A właśnie, jak wypada sama instrukcja? W mojej opinii zarówno poziom merytoryczny, jak i przystępność przekazywania informacji stoją na wysokim poziomie. Na pochwałę zasługuje też dołożenie rysu fabularnego. Zabrakło w niej jedynie spisu komponentów.
Wrażenia „dzień po”
Pierwsza kwestia- gra (podobnie jak ogry i cebula) ma warstwy. Początkowych kilka partii sprawia, że najpewniej stwierdzamy: hmm, jest fajnie, ale nie rozumiem tego całego szumu wokół tytułu. Dopiero poprzez kolejne rozgrywki w Obecność i poznawanie pewnych subtelności zaczynamy w pełni rozumieć jej elegancję. Ale czym właściwie charakteryzuje się owa elegancja? Przede wszystkim balans między rozbitkami, a obcym. Gra niemal idealnie równoważy ich możliwości, co skutkuje bardzo zaciętą rywalizacją, której zwycięzcę często poznajmy dopiero w finalnej rundzie rozgrywki. Do tego można zaliczyć bardzo satysfakcjonującą, jak na tytuł tej wagi, głębię i różnorodność. Mam już za sobą ponad 20 partii, a w dalszym ciągu odkrywam nowe strategie na efektywną grę i zwycięstwo! Całość pięknie dopełnia klimat, który towarzyszy rozgrywce. Jest to oczywiście sprawa skrajnie subiektywna, ale ja nie czuję podczas gry, że zagrywam karty – ja faktycznie uciekam przed „czymś” mając jednocześnie świadomość, że łowca ma nade mną przewagę na wielu płaszczyznach.
Warto też dodać, że wspomniany klimat bardzo dobrze przenika się z mechaniką gry. Główne skrzypce gra wspomniane już powyżej programowanie akcji i zarządzanie ręką, symulujące poruszanie się po planecie. Jednakże, w miarę postępu w rozgrywce, rozbitkowie rozszerzają swoją talię o nowe miejsca i ten mechanizm także świetnie wpasowuje się w fabułę – wszak w miarę upływu czasu coraz lepiej poznajemy i wykorzystujemy otoczenie. Istotną częścią Obecności jest również gra tocząca się ponad stołem. Rozbitkowie omawiają swoje przyszłe akcje, ale obcy wszystkiemu się przysłuchuje i tylko odpowiednia koordynacja działań, połączona z umiejętnym blefem, przyniesie wymierne efekty i nie poprowadzi ludzi w objęcia ich prześladowcy. Nie muszę chyba dodawać, jak świetnie powyższy aspekt eliminuje problem gracza alfa. Na pudełku znajdujemy informację, że gra jest przeznaczona dla grupy od dwóch do siedmiu osób. Muszę z przyjemnością przyznać, że o ile 4 i 5 uczestników jest w moim przeświadczeniu optymalnym składem (co dodatkowo potwierdza ankieta BGG), to jednak tytuł „broni się” dla każdej liczby z powyższego zakresu (minimalnie gorzej Obecność sprawuję się w duecie).
No dobra, ale czy jest jakakolwiek rysa niedoskonałości na tym produkcie? W instrukcji do Obecności znajdziemy tryb utrudniający rozgrywkę rozbitkom, co oczywiście jest pozytywnym aspektem. Zabrakło tam jednakże trybu ułatwiającego im grę. Skąd jednak pomysł, że taki tryb jest potrzebny? Tak jak wspomniałem, gra cechuje się świetnym balansem, jednakże próg wejścia dla obcego i rozbitków są inne. W gronie niedoświadczonych graczy osobie prowadzącej antagonistę gra się łatwiej i bardziej intuicyjnie. Rozbitkom natomiast dość trudno jest się odnaleźć i odpowiednio skoordynować swoje działania podczas pierwszych partii. Tak więc wspomniany tryb, mający na celu ułatwienie im rozgrywki (np. poprzez nakazanie obcemu uzupełnianie kart co drugą rundę), byłby pożądanym dodatkiem. Drugim lekkim mankamentem jest niejasność, jak należy rozpatrywać wzajemnie blokujące się karty przetrwania/pościgu, które nie zostały zagrane jednocześnie. Niby jest notka, że w przypadku konfliktów wszelkie spory powinien rozpatrywać obcy, w mojej opinii brakuje jednak bardziej sprecyzowanych „okienek”, w której gracz może zagrywać kartę nie narażając się na konflikty.
Ważnym aspektem tytułu jest także to, że jest to zdecydowanie gra przyjazna dla dzieci. Być może sam temat przewodni o tym nie świadczy, ale całość została bardzo dobrze przemyślana pod tym kątem. Tak więc nie uświadczymy żadnych strasznych i mrocznych grafik- w grze dominują egzotyczne i kolorowe pejzaże rodem z Avatara. Sprytnie został tutaj ujęty także aspekt dopadnięcia rozbitków i wynikających z tego konsekwencji. Nie są oni w tym momencie zabijani, a „jedynie” asymilowani z planetą. Piękny eufemizm na śmierć. Jedyny warunek w przypadku grania z dziećmi to wiek. Potraktujmy serio wymóg przedstawiony na pudełku (nie dopuszczałbym odchyleń większych niż 1 rok od wymaganych 10). W innym przypadku gra może sprawić młodemu graczowi zbyt duże problemy i w konsekwencji zaburzyć całą rozgrywkę. Jeśli jednak usiądziemy do partii z dzieciakami spełniającymi warunek wieku, to tytuł pozwoli nam w świetny sposób spędzić czas i, co ważne, nie będzie wymagał od dorosłych „podkładania się”, aby umożliwić dziecku wygraną. Natomiast satysfakcja w oczach dziecka, gdy uda mu się pokonać współpracujących ze sobą rodziców jest bezcenna!
Jak widać w poprzednich akapitach, pozycja zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. To, co dostajemy w tym niewielkim pudełku, to nie tylko przemyślany i dopracowany produkt, to coś więcej. Przez 30 minut z hakiem jesteśmy w stanie przeżyć emocjonującą i klimatyczną partię, zaś rozpiętość graczy i poziom skomplikowania rozgrywki sprawi, że pozycja będzie dobra na każdą okazję. Święta z rodziną? Nie ma problemu, wrzucamy na stół Obecność i nawet osoby nieobeznane z planszówkami wnet opanują tytuł. Jesteśmy na piwku- żaden problem, gra spokojnie zmieści się na stoliku, a wypite trunki jedynie dodatkowo podgrzeją atmosferę. A może nie mamy pomysłu na popołudnie z dziećmi? Wyciągamy pozycję i cieszymy się z rozgrywki, której długość nie zmęczy naszych milusińskich, a zarazem umożliwi im rozruszanie szarych komórek.
W obecnym czasie na rynku możemy znaleźć wiele tytułów, które są dobre lub wręcz bardzo dobre. W dalszym ciągu jednak mało jest gier wybitnych. Cieszę się mogąc stwierdzić, że Obecność zalicza się w mojej ocenie do tej ostatniej kategorii!
I tym właśnie jest dla mnie Obecność…
…świetnie zbalansowanym, asymetrycznym tytułem, który wyśmienicie sprawuje się od strony mechanicznej, ale czuć w nim także rękę artysty!
PS. Do gry powstają już dwa rozszerzenia: Eksploracja i Sanktuarium, z których co najmniej jedno zostanie wydane przez Games Factory (Eksploracja ukaże się w październiku). Osobiście jednak stawiam dolary przeciwko orzechom, że i w Sanktuarium zagramy po polsku, wszak dodatków do takiej gry po prostu nie wypada pominąć. :)
Dziękuję wydawnictwu Games Factory za przekazanie gry do recenzji.