„Nie to, kim jesteś pod spodem, tylko to, co robisz cię określa” – Batman: Wszyscy Kłamią
Wszyscy kłamią? „Ooo maczał w tej grze palce dr House!”- pomyślałem, czytając tytuł nowej gry wydawnictwa Portal. Ale ten słynny serialowy lekarz, który zwykł mawiać wspomnianą sentencję, był przecież wielkim pasjonatem zagadek medycznych, więc w sumie nie jest to wcale takie złe skojarzenie! Czy jednak gra sygnowana informacją o użyciu systemu Detektyw i związana z Batmanem, znakomitym śledczym, zaprezentuje nam godziwe sprawy do rozwikłania? Czy udźwignie ciężar swojego oryginału? I najważniejsze, czy w owych śledztwach pojawi się dr House? Zapraszam do lektury…
Notka o braku spoilerów.
Recenzja nie zdradza żadnych istotnych dla rozgrywki informacji, które mogłyby popsuć zabawę. Materiał zawiera kilka bardzo ogólnych informacji o kierunku, jaki obiera omawiana pozycja. Opisane i zaprezentowane komponenty oraz mechaniki są dostępne już w momencie otwarcia gry lub zostają zaprezentowane na samym początku rozgrywki.
Zarys rozgrywki
W grze Batman: Wszyscy Kłamią wcielamy się w rolę śledczych mających za zadanie rozwiązać jedną z czterech dostępnych spraw. Działamy jako grupa i w toku rozgrywki odkrywamy nowe tropy i decydujemy się, które zbadać. Jest to o tyle istotne, że badanie każdego z nich zajmuje jednostkę czasu, a zużycie ich zbyt dużej liczby wpłynie negatywnie na ocenę prowadzonego przez nas śledztwa. Każdy z tropów dostępny jest w postaci karty i to właśnie owa talia składa się na serce gry. Dodatkowo oprócz samej treści wspomniane karty zawierają także kolejne tropy, co zwiększa nasze możliwości badania sprawy. Gdy czujemy już, że udało nam się rozwiązać daną sprawę, możemy zdecydować się na zakończenie śledztwa i przejście do pytań końcowych. To dzięki nim poznamy nasz wynik i dowiemy się, czy i gdzie popełniliśmy błędy.
Wykonanie
W standardowych wymiarów pudle z grą nie znajdziemy być może zbyt wielu elementów, ale ich jakość jest naprawdę dobra. Przede wszystkim w nasze ręce trafi sześć talii kart: cztery związane ze śledztwami, a także talia celów osobistych i sceny. Karty zostały wykonane solidnie, są czytelne, a grafiki cieszą oko. Czuć też przyjemny komiksowy vibe bijący z kart scen. W skład gry wchodzi także trochę tektury w postaci znaczników używanych w rozgrywce i planszetek postaci. Tutaj również jakość jest satysfakcjonująca. Kolejnym elementem są cztery koperty z wprowadzeniami do poszczególnych śledztw. Bardzo dobrze, że elementy te dostajemy w fizycznej (a w dodatku atrakcyjnej) formie zamiast plików dostępnych cyfrowo. Oczywiście, jak w każdej planszówce, obowiązkowym elementem jest instrukcja. Ta jest dość klarowna i zwięzła. Muszę jednak przyznać, że pomimo prostoty zasad natrafiłem na kilka delikatnych niejasności w instrukcji. Zestaw komponentów zamyka nam mapa miasta Gotham, którą możemy posiłkować się podczas rozgrywki. Wszystkie wyżej wymienione elementy zostały spakowane w dobrze zaprojektowaną wypraskę, dzięki czemu nie latają one luźno po pudełku.
W mojej opinii…
Jesteśmy wraz z żoną wielkimi fanami oryginalnego Detektywa, co dobitnie dało się odczuć w mojej recenzji tego tytułu. Usiedliśmy więc do nowej gry opartej na tym systemie z dużymi oczekiwaniami. I od razu uspokajam- jest dobrze, a nowy członek tej rodziny gier nie ma się absolutnie czego wstydzić! Wszystkie cztery sprawy są ciekawe, a większość (nie licząc prologu) stanowi naprawdę nie lada wyzwanie! Nie jest to być może przykład aż takiego poziomu skomplikowania, jak w przypadku oryginału, ale nie liczcie na spacerek po parku! Śledztwo potrafi zmylić, czasami napotykamy na swoiste ślepe uliczki. Potrafi także lekko zaskoczyć samą liczbą rozwidleń. Jednak przede wszystkim gra dalej zmusza do myślenia nie dając nam rozwiązania w postaci gotowego zestawu wyjaśnień lub co gorsza jednego magicznego tropu stanowiącego odpowiedź na wszystko. Nieee, rozwiązywanie sprawy to łączenie faktów, zbieranie poszlak, wyciąganie wniosków. Konkretna i realistyczna detektywistyczna robota. Innymi słowy, prawdziwa uczta dla osób lubiących taki styl rozgrywki.
No ale my tu gadu gadu o mechanice, a wszak to Gotham! Batman, Joker i te sprawy. Przecież to musi wręcz ociekać klimatem, prawda? PRAWDA? Odpowiedź na to pytanie nie jest niestety taka prosta. Po zakończeniu dwóch pierwszych spraw śmiało stwierdziłem, że akcja gry spokojnie mogłaby toczyć się w Nowym Jorku i nie mieć absolutnie nic wspólnego ze światem DC Comics. Tu nas minęła jakaś znana z komiksu postać, tam jakieś nawiązanie i tyle- kosmetyka. Sytuacja zmieniła się w dwóch kolejnych sprawach. Klimat i postacie specyficzne dla tego uniwersum faktycznie zaczęły być odczuwalne, śledztwa zaczęły chętniej korzystać z możliwości, jakie daje nam umiejscowienie akcji w Gotham. Jednak muszę uczciwie przyznać, że do samego końca nie czułem intensywnej imersji. Nie oznacza to oczywiście, że osadzenie akcji gry w takim miejscu było błędem. Nie zostało jednak w pełni wykorzystane. Pamiętajcie o tym, jeżeli do gry przyciąga Was wyłącznie miłość do tego uniwersum.
Wszyscy kłamią to gra kooperacyjna. Jednakże mimo możliwości, jakie daje ten profil rozgrywki, wielu graczy może zastanawiać się nad progiem wejścia. Trochę już napomniałem o poziomie trudności gry w poprzednim paragrafie, ale może usystematyzuję tę wiedzę. Sam poziom skomplikowania mechaniki gry jest bardzo przystępny i nawet początkujący gracz bez problemu odnajdzie się w rozgrywce po przeczytaniu instrukcji. Przystępność tytułu dodatkowo potęgowana jest przez prolog, który świetnie wprowadza nowych graczy w omawianą pozycję, serwując nieco krótszą i prostszą historię. Prawdziwą trudność stanowią natomiast same śledztwa, ale to jest w końcu gra detektywistyczna i musimy się nastawić na wyzwanie! Należy więc siadać do śledztwa będąc wypoczętym i poświęcić mu sporo naszej uwagi. To gra, która premiuje osoby skupione, dociekliwe, systematyczne i zaangażowane.
Tak, jak przystało na tytuł oparty o mechanikę Detektywa, omawiana pozycja korzysta z systemu Antares (w nieco zmienionej i zaadaptowanej na potrzeby tytułu wersji). Wymaga więc połączenia z internetem i cyfrowego urządzenia do obsługi aplikacji. Tutaj pojawia się niestety jeden z negatywów. Niestety Batman: Wszyscy Kłamią ograniczył użycie wspomnianego systemu. Praktycznie przez większość gry czytamy tam jedynie różnego rodzaju teksty. A gdzie się podziała daktyloskopia, przesłuchania i inne bardziej wyszukane aspekty Antaresu? Kwestią nieco dyskusyjną jest także wprowadzenie celów osobistych. Są one trochę ukryte, trochę jawne w zależności, jak gracze podejdą do partii. Niby taka dowolność sprawia, że nie utrudniają one zanadto współpracy (co może się zdarzać w przypadku kooperacyjnych gier z ukrytymi celami), jednakże miałem wrażenie, że twórcy mają nie do końca spójny pomysł, jak podejść do tego aspektu. Z jednej strony gracz może trzymać treść takiego zadania w tajemnicy, z drugiej niezrealizowanie go rzutuje na całą drużynę, a nie na postępy danego gracza. Jaki jest więc sens ukrywania go? Moim zdaniem nieco przekombinowana mechanika. Finalnie delikatnie brakowało mi systemu odliczania czasu z oryginału, gdzie nigdy nie było wiadomo, ile czasu zajmie nam jakiś trop. Wiem jednak, że dla wielu stały koszt jednostek czasu za sprawdzenie tropów jest krokiem w dobrą stronę. Oceńcie więc sami, jak zapatrujecie się na ten aspekt.
Czas rozgrywki w omawianej grze stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Prolog udało nam się ukończyć w półtorej godziny, natomiast każda kolejna sprawa mieściła się w przedziale od dwóch do dwóch i pół. Daje nam to sumarycznie mniej więcej osiem godzin zabawy, co jest wynikiem bardzo dobrym, jak na jednorazową pozycję. W tytule nie znajdziemy w mojej opinii żadnych treści, które uniemożliwiałyby grę z dziećmi. Należy jednak przestrzegać pudełkowego limitu czternastu lat. Młodsze dzieciaki mogą zwyczajnie nie udźwignąć ciężaru śledztw.
Na wstępie podsumowania muszę jedną sprawę postawić jasno: System śledztwa Detektyw to najlepsza mechanika detektywistyczna w grach planszowych! Takie zdanie miałem w momencie jego premiery i po kilku latach dalej tak uważam. Połączenie lekkości mechanizmów sterujących rozgrywką z jednoczesną głębią śledztw jest tutaj wykonane perfekcyjnie. Czy natomiast Batman: Wszyscy Kłamią jest najlepszą implementacją tego systemu? Nie, oryginał wciąż w mojej opinii stoi na piedestale. Muszę jednak przyznać, że omawiana pozycja absolutnie nie ma się czego wstydzić i godnie może reprezentować tę rodzinę gier tylko nieznacznie ustępując pola swojemu rodzicowi. I mówię to z perspektywy osoby, która uwielbia znaczące wyzwania analityczne w grach o tym profilu, także dla części osób wspomniane uproszczenia w omawianej pozycji mogą być wręcz plusem. Tak czy siak, jeśli jesteście fanami tej serii, to powinna być to dla Was pozycja obowiązkowa!
PS. Niestety w toku śledztw nie pojawia się dr House… ;)
I tym właśnie jest dla mnie Batman: Wszyscy Kłamią…
…godną kontynuacją systemu Detektyw, która mimo pewnych uproszczeń względem oryginału wielokrotnie rozgrzeje Wasze umysły.
Dziękuję wydawnictwu Portal za przekazanie gry do recenzji.
Cytat użyty w tytule pochodzi z filmu Batman – Początek.