„Poprawnie sformułowany problem zawiera własne rozwiązanie” – Dziennik 29

„Naukowcy natrafili na ślady obcej cywilizacji. Rozpoczęte przez nich tajne prace wykopaliskowe nie przyniosły żadnych rezultatów przez 28 tygodni. Dopiero w 29. tygodniu wydarzyło się coś nieprzewidzianego. Ekipa badaczy zaginęła – jedyne co po niej pozostało, to ten dziennik…” Brzmi intrygująco? Właśnie w ten sposób zaczyna się historia Dziennika 29– „interaktywnej gry książkowej”, którą FoxGames udostępniło niedawno polskim entuzjastom zagadek. Czy jednak początkowe zainteresowanie, które książka budzi, przeradza się w bogate doświadczenie i satysfakcję po jej ukończeniu? Zapraszam do lektury…

Zasady w pigułce i wykonanie

Zazwyczaj zasady i wykonanie rozbijam na dwie sekcje, aczkolwiek tutaj zapowiada się raczej kompaktowo, więc kwestie te połączyłem. Nie będę przecież dywagował na temat zasad, które można zamknąć w 4 krokach. :) Otwieramy stronę w dzienniku. Po lewej mamy kod QR, adres internetowy i miejsce na wpisanie klucza. Po prawej znajduje się sama zagadka. Rozwiązujemy ją, przenosimy się do aplikacji webowej (korzystając z wcześniej wspomnianego kodu lub adresu) i wpisujemy w dzienniku rozwiązanie. Na koniec uzyskany przy poprawnej odpowiedzi klucz wpisujemy w odpowiednie pole po lewej stronie i… tyle. Przekładamy stronę i jedziemy dalej. Cytując klasyka: „Proste? Bardzo proste!”. Niestety mimo prostoty zasad w ich tłumaczeniu z pierwszej strony książki zabrakło jednej ważnej informacji. Poszukując rozwiązania możemy „legalnie” przeglądać cały dziennik. Nie wiedząc o tym wyszedłem z założenia, że jedynie obecna i poprzednie zagadki są dla nas dostępne i nie można dowolnie przeglądać całej zawartości książki. Utrudniło mi to znalezienie rozwiązania w kilku miejscach. Może to jedynie moja nadgorliwość, ale wydaje mi się, że część osób może pomyśleć podobnie i warto byłoby dodać jasną informację w mini instrukcji Dziennika.

Wykonanie produktu jest naprawdę przyzwoite. Dziennik w pierwszym zetknięciu odebrany został przeze mnie definitywnie jako produkt wysokiej jakości. Ładna, gruba okładka z wyżłobionymi napisami, zamierzenie skąpy projekt grafik i czarny kolor okładki- to wszystko nadaje charakter i pewną tajemniczość. Ilustracje znajdujące się wewnątrz zostały ciekawie wykonane i niejednokrotnie są… hmm… niepokojące, oczywiście w pozytywnym ujęciu tego słowa. Także czcionka została wybrana tak, żeby potęgować odpowiedni nastrój, aczkolwiek tutaj posunięto się już trochę za daleko i ucierpiała na tym czytelność niektórych tekstów. Można także natrafić na pojedyncze błędy, co samo w sobie nie jest jakoś wysoko problematyczne, jednak wydawca mógłby udostępnić oficjalny FAQ- męczyło mnie wyciąganie takich informacji z newsów użytkowników i forum.

W mojej opinii…

Tyle teorii, a teraz trochę moich odczuć odnośnie obcowania z omawianym produktem. Meritum książki to wspomniane już zagadki. Muszę przyznać, że całościowo wypadły dobrze. Sprawdzają najróżniejsze aspekty naszej wiedzy i każda z nich wymaga nieco innego podejścia, więc nie ma możliwości poznania uniwersalnego klucza i przejścia przez wszystkie zagadki „z marszu”. Faktycznie, zgodnie z opisem, czasami trzeba było wykazać się naprawdę nieszablonowym podejściem, aby znaleźć rozwiązanie. Wyginamy kartki, machamy książką, bazgrzemy po niej itp. Innym razem pomaga z kolei wiedza ogólna. Wreszcie w niektórych przypadkach trzeba zajrzeć do internetu i tam poszukać pewnych informacji (nie bójmy się tego robić podczas zabawy z Dziennikiem). Mimo tego, że możemy się wspomagać najróżniejszymi źródłami wiedzy, to część zagadek jest ciągle pioruńsko trudna! Nie raz zgrzytałem zębami próbując znaleźć rozwiązanie. Poziom trudności sam w sobie jest dla mnie oczywiście pozytywem, ujawnił się jednak pewien problem. Udostępniony nam poprzez aplikację system pomocy jest dość ubogi i w dodatku strasznie nierówny merytorycznie. Czasami podpowiedź jest wysoce enigmatyczna, innym razem zwyczajnie podaje nam rozwiązanie „na tacy”. Brakuje mi rozwiązania w formie kilkuetapowych podpowiedzi, którymi mógł pochwalić się chociażby recenzowany niedawno Rytuał Przebudzenia.

Skoro już poruszyliśmy temat aplikacji, to warto dodać, że nie mam do niej żadnych zastrzeżeń technicznych poza wspomnianym systemem pomocy. Cała sfera cyfrowa omawianego produktu sprowadza się do czytelnej w obsłudze aplikacji webowej. Kody QR dostępne przy każdej zagadce pozwalają nam w szybki sposób przenieść się do odpowiedniego miejsca i wpisać proponowane przez nas rozwiązanie. Elementy multimedialne towarzyszące niektórym zagadkom odtwarzane są bez problemu. Nie natrafiłem też na żadne komunikaty błędów lub przestoje podczas interakcji ze stroną. W jednym przypadku tekst prezentowany na stronie nieco wychodził poza przygotowany pod niego layout, ale jest to zwyczajny drobiazg. Ważne jest także podkreślenie, że choć nie ma możliwości uczestniczenia w zabawie bez użycia omawianej aplikacji, to ten aspekt w żaden sposób nie dominuje.

Wspomniałem już o kilku problemach, jednak wszystkie wspomniane ubytki są niczym w porównaniu do ostatniego z moich zarzutów. „Zanurz się w niezwykłej przygodzie”- taki cytat widnieje na tylnej stronie książki i jest on wielokrotnie powtarzany w materiałach promocyjnych. Jest to niestety duże nadużycie, którego omawiana pozycja się dopuszcza. Dziennik 29 obfituje w ciekawe i nietuzinkowe zagadki, jednak nie są one ze sobą w istotny fabularnie sposób połączone i nie budują żadnej konkretnej historii. Mówienie tutaj o przygodzie jest porównywalne do przygody, jaką przeżywa miłośnik krzyżówek rozwiązujący obfitujący w nie tomik. Szkoda, bo zaprzepaszczono szansę na naprawdę ciekawe rozwiązanie fabularne. Wystarczy popatrzeć na aplikację i klucz, który serwuje nam ona po wprowadzeniu poprawnej odpowiedzi. Pusta czarna strona z zaledwie jednym słowem. A wystarczyło dopisać kilka zdań dodających zalążek fabuły…

Czy można rozwiązywać Dziennik razem z dziećmi? Nie ma tam żadnej treści, która nie powinna trafić do osób niepełnoletnich lub rzeczy, które mogłyby mniejsze dziecko zwyczajnie przestraszyć. Sam poziom zagadek sprawia jednak, że mniejszym dzieciom trudno będzie uczestniczyć w zabawie i będą raczej biernymi obserwatorami. Z tego względu z książką zaznajomiłbym raczej młodzież w wieku 14+. Czy można rozgryzać omawianą pozycję w kilka osób? Tak, chociaż przy liczbie większej niż 2 problemem może być wzajemne zabieranie sobie egzemplarza, żeby móc w spokoju studiować zagadkę. O czasie potrzebnym na rozwiązanie całości nie ma co pisać- jest zbyt zależny od predyspozycji konkretnych osób.

Wymieniłem dość sporo mankamentów i mogłoby się wydawać, że książka w moim odczuciu nie jest warta Waszej uwagi. Tak jednak nie jest i nie żałuję spędzonego z Dziennikiem czasu. Wielokrotnie łamigłówki w omawianej pozycji sprawiały mi frajdę, musicie jednak być świadomi jej wad. Zdawać sobie sprawę, że zakupując ten produkt nie wkraczacie w jakąkolwiek przygodę, a nabywacie zbiór zagadek. Inaczej, podobnie jak ja, możecie poczuć się lekko oszukani nie znajdując w Dzienniku 29 tego aspektu. Liczę, że wydawca weźmie wspomniane uwagi do serca, jeśli zdecyduje się na ciąg dalszy…

I tym właśnie jest dla mnie Dziennik 29…

…ciekawym i ładnie wydanym zestawem zagadek, któremu brakuje jednak warstwy fabularnej.

Cytat użyty w tytule stworzył Terry Pratchett.
Cytaty użyte we wstępie pochodzą z tylnej strony Dziennika 29.

0 Udostępnień